Startujemy z pierwszym pełnym dniem zamkniętych placówek edukacyjnych. Tu i ówdzie pojawiają się głosy rodziców, którym po 4 dniach zaczyna być trudno. Na grafice nasz pomysł na poprawienie samopoczucia.
1. Odpuść co się da: to nie jest dobry moment na realizowanie normy na poziomie 150%. Jeśli tylko możemy tzw. zdalną edukację uprzyjemnić – uprzyjemniajmy ją. Ja zamieniłam młodemu proponowaną platformę na trudniejsze zadania na Khan Academy, dzięki temu ma fun z realizacji. Ale też odnośnie wymagań dotyczących swojej osoby – kieruję się myślą „bądź łagodna dla siebie”.
2. Ustal rytm dnia: normalnie rytm dnia wyznaczają nam obowiązki, wyjścia do szkoły i pracy, i tym podobne czynności zewnętrzne. Warto i dla nas i dla dzieciaków zachować jakiś elastyczny, ale jednak powtarzalny rytm dnia oparty chociażby na godzinach posiłków. Da to poczucie bezpieczeństwa i zwiększy spokój wszystkich. Można ustalić ramy – przed południem uczymy się i pracujemy, po południu bawimy i ogarniamy chatę. Lub kompletnie na odwrót, zależy co wolimy.
Ważne, żeby była powtarzalność, która nam pasuje i jest dobra dla NASZEJ rodziny.
3. Zrób listę aktywności na nudę: i wywieś w widocznym miejscu. Aktywności zarówno dla siebie jak i dla dzieci. Kiedy Ty nagle będziesz musiała zająć się pracą a oni będą marudzić – odeślij do listy i wtedy łatwiej podjąć decyzję. Ale marazm może dopaść i nas. Więc miejmy swoje koła ratunkowe – ja mam w planach wysiewanie nasionek, uszycie wiosennych czapek, odgruzowanie szaf.
4. Zaplanuj obowiązki praca/nauka: Mój syn dostał po prostu przedział powtórek z ćwiczeń do zrobienia – podzieliliśmy to na porcje i zaplanowaliśmy ile dziennie robi. Moja praca ma podobny charakter, więc podzieliłam „porcję” do zrobienia na poszczególne dni.
5. Znajdź chwilę tylko dla siebie: Niezwykle ważne i kluczowe. Potrzebujesz rodzicu czasu tylko dla siebie. Nie będzie zbrodnią jeśli podłączysz dziecko do cyfrowych mediów na godzinę a w tym czasie zamkniesz się w łazience na kąpiel. Jeśli możesz wychodzić z domu, to wyjdź chociażby przejechać się autem wkoło miasta. Wszystko po to by przez chwilę mieć poczucie tego, że na nic nie musisz odpowiadać, że nie usłyszysz „mamoooo”, że jesteś istotą oddzielną.
6. Pomyśl o czymś co wywoła uśmiech: Badania naukowe dowodzą, że jeżeli się uśmiechamy z jakiegoś powodu, to nasze samopoczucie się poprawia. Jeśli masz tyle samozaparcia, by poćwiczyć coś w domu, poćwicz – endorfiny zawsze w cenie A jak nie, to obejrzyj jakieś stare zdjęcia przywołujące miłe wspomnienia, filmiki dzieciaków jak były berbeciami, komedię w telewizji albo śmieszne koty na YT. Nie wiem co Ciebie „uweseli”, ale staraj się uweselać. Jeśli nie masz infekcji i możesz wychodzić z domu, świeże powietrze i ruch bardzo wskazane. Napisz, zadzwoń do kogoś, porozmawiaj. Trochę można pojojczyć, a trochę trzeba się pośmiać.
Wspierajmy się i bądźmy dla siebie dobrzy w tym czasie.
Poszukajmy dobrych stron sytuacji, taki syndrom Polyanny z dziecięcych czasów. Dla mnie bardzo spoko jest to, że nie ma porannego pośpiechu i presji pt. Aaaaaaa już 8 a my nadal w piżamie
Aleksandra Oszczęda, pedagog specjalny
Joanna Jakś, specjalista d.s. wsparcia rozwoju osób ze spektrum autyzmu
Autorki są mamami dzieci w spektrum autyzmu